Aktualności

2020-04-22

Zaangażowani społecznie także oczekują wsparcia

Kryzys gospodarczy związany z pandemią dotknął ich w pierwszej kolejności. Tropem Przygody, lokator KPT walczy o przetrwanie i pomaga innym, bo taka jest filozofia firmy.

Połączyła ich wspólna pasja i działania, w których najważniejsi są ludzie. Mija równe siedem lat od kiedy spółdzielnia socjalna Tropem Przygody rozpoczęła działalność, która była odpowiedzią na chęć opuszczenia Kielc przez młodych instruktorów harcerskich. Chodziło o znalezienie miejsca pracy osobom, które dzięki wparciu spółdzielni wychodzą z kręgu osób zagrożonych wykluczeniem społecznym.

Zespół TP to ludzie, którzy aktywnie działają z młodzieżą – czynni instruktorzy harcerscy, członkowie stowarzyszeń, wychowawcy i kierownicy dziesiątek wypoczynków. W ofercie TP znajdują się rajdy, wycieczki, obozy, kolonie, gry miejskie, quizy tematyczne, imprezy sportowe, festiwale, koncerty, gale, wizyty studyjne, eventy dla firm, urzędów, szkół.

Działalność Tropem Przygody oparta jest o przemysł spotkań, a to branża, którą pandemia koronawirusa dotknęła w pierwszej kolejności. O tym jak bardzo, świadczą liczby. W 2019 roku spółdzielnia, przy wykorzystaniu wszystkich jej marek, zrealizowała zlecenia o łącznej wartości ponad 4 milionów złotych. Przewiduje się, że w roku 2020 łączna wartość zleceń wyniesie maksymalnie 500 tysięcy złotych. Na stałe TP zatrudnia około 5 osób, jednakże w przypadku zleceń to aż  50-60 osób rocznie.

O tym jak niemal z dnia na dzień zmieniła się rzeczywistość dla podmiotów ekonomii społecznej rozmawiamy z jednym ze współzałożycieli Tropem Przygody, wiceprezesem zarządu Marcinem Jedlińskim.

Jak radzicie sobie w czasie kiedy nie organizujecie różnego rodzaju wydarzeń - głównego źródła Waszego dochodu?  

Właściwie to sobie nie radzimy. Wraz z wybuchem pandemii całkowicie straciliśmy przychody w najgorszym możliwym momencie, tj. na początku sezonu. Nasza działalność ma charakter sezonowy. Od października do kwietnia przygotowujemy się do sezony „przejadając” przy okazji zebrane wcześniej zapasy. Od maja do września pracujemy na 200 procent normy. Właśnie zaczynaliśmy realizować pierwsze zlecenia, a za tym szły pierwsze pieniądze. Na tę chwilę naszym ratunkiem jest lojalność klientów, zaangażowanie w kilka projektów, ale sytuacja jest daleka od optymistycznej… Innym ratunkiem jest porzucenie dotychczasowej działalności i szybkie przebranżowienie.

Czy macie możliwość skorzystania z jakichkolwiek form wsparcia zewnętrznego, typu pomoc podobna do tarczy antykryzysowej dla przedsiębiorców, wsparcie samorządu, dotacje, itp. ?

Nie wchodząc w polityczną warstwę oceny tarczy, zamierzamy z niej skorzystać, z jednej strony ciesząc się z jakiejkolwiek formy ulżenia (unikałbym wyrażenia pomoc, gdyż w ciągu normalnego roku to między innymi my utrzymujemy system - płacąc podatki VAT, PIT, CIT i wiele innych), z drugiej strony ulga nie jest wystarczająca przy całkowitej utracie dochodów. System musi liczyć się z tym, że może utracić kolejnego żywiciela.

Bardzo budujące jest wsparcie kontrahentów i zapewnienia klientów. Kontrahenci w dużej mierze zmniejszyli nam opłaty abonamentowe (m.in. Kielecki Park Technologiczny obniżył nam czynsz, firma od której dzierżawimy urządzenie do drukowania całkowicie zrezygnowała z abonamentu, księgowość obniżyła swoje wynagrodzenie o 50%). Podobnie klienci - zapewniają, że gdy tylko pojawi się zielona flaga, możemy liczyć na zamówienia. Tylko kiedy ta flaga się pojawi?

Co w tej tak naprawdę nowej sytuacji dla takich przedsiębiorstw jak Wasze jest najtrudniejsze?

Prowadzenie działań w jednej branży, czy kilku pokrewnych i niechęć do zmiany choćby chwilowej kierunku (np. przebranżowienie się na produkcje maseczek czy inne) jest pewnym błędem. Jednocześnie my po prostu lubimy robić to co robimy i niekoniecznie chcemy robić coś innego. Na pewno trudno więc znaleźć złoty środek i dokonać przebranżowienia - o ile oczywiście kochacie to co robiliście i byliście w tym nieźli.

Dla mnie osobiście trudne jest podjęcie decyzji o zmniejszeniu zatrudnienia o 100% i przejście na jakiś system ewentualnych zleceń - tj. płatności od faktycznie zrealizowanych działań. Na razie się przed tym mocno wzbraniam, licząc na zmianę koniunktury, nowe ogłoszenia rządu, czy po prostu - na coś. Jednocześnie każdy dzień braku zleceń to kilkaset złotych straty. Kilkaset złotych, których możemy nigdy nie odpracować. Znalezienie znów złotego środka między pozbawieniem moich pracowników przychodów i środków do życia w dalszej perspektywie, a popadnięciem przedsiębiorstwa w gigantyczne długi - za które odpowiadam własnym majątkiem.

Jak długo, Twoim zdaniem, potrwa „podnoszenie się” Waszej firmy i odbudowanie strat i zaległości?

Turystyka i rekreacja to istne FILO - First In Last Out. Pierwsi odczuliśmy skutki kryzysu (w połowie marca tracąc wszystkie perspektywy na jakikolwiek zarobek na długi okres czasu). Ostatni też z tego kryzysu się zaczniemy podnosić. Firmy i instytucje wyjdą z kryzysu poturbowane. To nie czas na imprezy integracyjne i radosne dźwięki muzyki mechanicznej. To czas na odbudowanie pozycji, odbudowanie zaufania pracowników. Ze smutkiem muszę przyznać, że aby osiągnąć ten poziom jaki mieliśmy w roku 2019 minie kilka lat od powrotu sytuacji do stanu sprzed epidemii. Na pewno szybciej niż budowaliśmy to za pierwszym razem. Ale - czy ktoś jest w stanie powiedzieć, że świat wróci do stanu sprzed epidemii? Chyba nie. Zatem albo czeka nas przebranżowienie (choćby chwilowe), albo zakończenie działalności do czasu nastania normalności.

Co zatem robicie, czym zajmujecie się w obecnej sytuacji?

Czekamy, patrzymy co się dzieje. Niestety nie dzieje się dobrze. Nasi pracownicy nie mają obecnie realnej pracy do wykonania, a jednocześnie wciąż są zatrudnieni i pobierają w związku z tym wynagrodzenie. Pozwoliłem sobie w związku z powyższym zasugerować, że dobrym pomysłem byłoby indywidualne, wolontariackie zaangażowanie się w działania na rzecz innych. To społeczna odpowiedzialność biznesu. Mimo tego, że w pewnym sensie „toniemy”, zaangażowaliśmy się w działania pomocowe na rzecz szpitali i służb medycznych, na rzecz seniorów. I tak nie mamy co robić. Czekamy, licząc na lepsze jutro. Zatem czemu nie podjąć działań mających na celu pomocy innym? Taka filozofia zawsze przyświecała nam jako przedsiębiorstwu społecznemu - tak według mnie warto po prostu żyć.

Zdjęcia: Tropem Przygody

 




Galeria zdjęć

Powrót